Posty

Nicość

 Pamiętniku mój... jestem. Zerkam na daty, jak przemija czas i jak bardzo tkwię... tkwię w tej nicości, bylejakości. Nic się nie zmienia. Czy całe życie będzie tak wyglądało? Jestem za słaby, żeby coś zmienić. Brakuje mi jej

No to gramy!

 Zrobiłem coś szalonego. Spełniam swoje dziecięce marzenie i postanowiłem nauczyć się gry na pianinie. Na początek zainwestowałem w keyboard. Szukałem odpowiedniego chyba ze dwa tygodnie. Zastanawiałem się, czy kupować od razu pianino cyfrowe czy keyboard. Stanęło na keyboardzie 61 klawiszowym. Może nie jest to 88 klawiszy, ale miało być kompaktowo i w miarę "tanio". To taki test, czy będę miał zapał do gry na dłuższy czas. Jak będzie to kolejne będzie pianino, a keyboard zawsze będzie pod ręką jako sprzęt bardziej mobilny. Zacząłem już się uczyć za pomocą Piano Marvel. Niesamowita frajda, ale też jest bardzo ciężko. Momentami zastanawiam się czy w ogóle mam słuch. Widzę już postępy i to cieszy, ale droga przede mną bardzo długa i wyboista. Jeszcze nigdy nie robiłem czegoś tak trudnego... nauka czytania nut, nauka przelewania tego na odpowiednie klawisze w odpowiednim tempie. Do tego każdy klawisz, nutkę trzeba odpowiednio długo przytrzymać.... masakra! Zastanawiam się czy ki...

Marzenia

 Tak sobie patrzę na daty publikacji tych postów i uświadamiam sobie jak czas szybko leci. Jak długo trwam zagubiony w tej przestrzeni. Czasem sobie wyobrażam co bym robił gdybym miał więcej czasu, swobody. Nie potrafię siedzieć i nic nie robić. Oczywiście, czasem mam kiepskie dni, kiedy nic nie robię bo nie mam na nic siły, ale tak to zawsze muszę się czymś zająć. Jeszcze tutaj nie o tym nie pisałem, ale jestem freakiem genealogicznym. Jak mam fazę to potrafię całymi dniami budować drzewo, szukać przodków lub robić inne rzeczy powiązane z genealogią. To jest chyba coś co sprawia mi największą przyjemność. Jak zaczynają męczyć mnie same poszukiwania to zaczynam programować. Jak zmęczy mnei programowanie to... właśnie i co tu robić. Od dzieciństwa marzyłem o grze na fortepianie/pianinie/keyboardzie. Ostatnio coraz intensywniej powracają te myśli. Czy po 40stce da się jeszcze nauczyć grać? Wiem, że tak... na youtubie pełno jest osób które pokazują swoje postępy w "podeszłym" wi...

Prokrastynacja

 Zdażyło się wam prokrastynować? Odkładać wszystko na później? Siedzieć bez powodu w sieci nie robiąc zupełnie nic? Właśnie tak mam i efektem tego jest ten post. To chyba moja bezradność. Nie lubię nic nie robić, praktycznie zawsze mam coś do roboty. To chyba efekt mojego zagubienia. Rozmawiałem ostatnio z kolegą, już dawno po jednym rozwodzie i ma drugą żonę - mówi nie siedź w tym bo i tak nic z tego nie będzie. Niestety pewnie ma rację. Czy ja nie mam jaj? Chyba nie o to chodzi. Za dużo myślę o tym co będzie później, jak to przeżyje mój syn, jak ja to przeżyje, jak będzie wyglądała nasza relacja. Czasem chciałbym być po prostu dupkiem który ma w nosie to co będzie później i po prostu działać. Ostatnio miałem z żoną rozmowę ostatniej szansy. Była mowa o wyprowadzce, opiece nad dzieckiem itd. Daliśmy sobie ostatnią szansę. Niby się stara, ale z każdym dniem coraz bardziej pokazuje siebie a ja nie mam jakoś ochoty patrzeć na jej wiecznie niezadowolone miny. A bo syn coś zrobił, a bo...

i co tu zrobić

 Trochę nie pisałem. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Tutaj już chyba nie będzie dobrze. Dzisiaj wypomniała mi, że właśnie minęło 6 miesięcy od ostatniego seksu i że to już jest całkowity rozpad pożycia i żebym się nie zdziwił. Cóż, nie ma to dla niej znaczenia że 2 dni temu jak do niej podchodziłem to strzelała swoje fochy. Nie ma też znaczenia, że dzisiaj cały dzień kiepsko się czuję - łapie mnie choroba, boli i drapie w gardle aż do łez. Nie ma znaczenia, że w tym stanie pojechałem z synem i nią do Maja Land i cały dzień starałem się sprostać oczekiwaniom. O północy mam jeszcze być gotowy na seks... i go zainicjować.  Coraz częściej myślę o wyprowadzce. Jak wynająć mieszkanie, czy mi wystarczy na "podwójne" życie. Co ze sobą zabrać w pierwszej kolejności żeby nie mieć później problemów. Chyba przygotuję sobie listę tych cennych dla mnie rzeczy i ich poszukam. Zastanawiam się nad wynajęciem mieszkania, tak żeby czekało na kolejną awanturę. Może powoli niektóre rzeczy do n...

Smutna rzeczywistość

 Minął kolejny dzień... kolejny dzień zadym przy dziecku. Na koniec dnia, nagle miła... położymy się razem... OK. Położyłem się, wzięła moją rękę żebym ją przytulił a ja.... ja nie mam ochoty. Jak mam ją dotknąć to w moich oczach pojawia się obraz tej jej agresji....i nie mam ochoty, brzydzi mnie. Oczywiście skomentowała "ręka Cię parzy"? Potwierdziłem i znowu się zaczęło k....wa to ja pójdę się p...ć z kimś innym i niech ci ta ręka odpadnie. Rzuciła obrączką i poszła spać. Mówiłem jej wcześniej żeby w końcu poszła do psychiatry bo nie wytrzymam więcej tego jak się zachowuje. Oczywiście obróciła kota ogonem "pan idealny". Chyba już jest bliżej końca niż dalej. Tylko co będzie pierwsze... rozwód czy ona mnie wykończy psychicznie. Psychika mi siada. Pochodzę z domu gdzie wszyscy traktowali się z szacunkiem. Rodzice jak się kłócili to robili to za zamkniętymi drzwiami tak żeby dzieci nie słuchały. Może nie było idealnie, ale mimo wszystko było dużo miłości. To co dziej...

Kolejny dzień

Właśnie mija kolejny dzień męczarni. Niby dzień był OK, ale tylko do czasu.  Pojechaliśmy dzisiaj do jej rodziców, syn się wyszalał i wszystko było fajnie do powrotu. Tymek zasnął w aucie i bardzo się spocił. Wniosłem go do mieszkania, przykrytego moją bluzą. Wchodzę do pokoju z myślą o tym żeby go przebrać a tam nie ma nawet jak wejść bo rowerek blokuje drogę. Odsuwam rower nogą i słyszę jak Ania wypakowuje zmywarkę. Wołam więc ją i proszę żeby mi pomogła szukając piżamy... tu był błąd.  Jak zawsze nie możesz nic zrobić sam... bla bla bla. Dobrze wiedziała, że jest cały mokry, wnoszę go zaspanego, wtulonego w ramiona i czy to takie dziwne, że oczekiwałbym chociaż podania piżamy? Syn chory, kaszle mi na rękach, cały mokry a ona idzie sobie zmywarkę rozpakowywać. Wparowała i jak nakręcona prosto do zmywarki. Podała tą piżamę, w nerwach założyła synowi i dopiero się zaczęło. Tymek przybiegł do mnie... tata, tata czy mogę odcinek bajeczki. Ja tak sobie analizuję, OK... może jest ...